igrzyska śmierci

dziś jak zawsze wstałam sama.byłam sama.Oprócz Gale'a nie mam nikogo.Gale jest moim przyjacielem , jedynym wyjątkiem na mojej  liście osób którym nieufałam.Gale był niegdyś zaprzyjaźniony z Katniss Everdeen,zwyciężczynią ubiegłorocznych igrzysk .Kochał ją, lecz ona wybrała tego okropnego blondasa Peetę Mellarka.Na same wspomnienie szczęśliwych kochanków z 12 zachciało mi się rzygać brrrrrr!!!.Gale nie  pogodził się z tym i wyjechał z rodziną po tym jak się pokłócili.Powiedział że Katniss jest dla niego jak narkotyk ,że chce przestać go brać ale nie może,więc musi iść na odwyk.Podjął pracę drwala w siódemce.Nasze spotkanie pamiętam bardzo dobrze.Miałam wtedy 15 lat i jak zawsze oswajałam wilki.Usłyszałam szmer liści.Przestraszyłam się że to strażnicy pokoju.Gale zobaczył mnie i ze zdziwieniem podskoczył- kim jesteś - jestem Anabell Blood.- wiesz,nie często spotyka się ludzi w lesie....Moje rozmyślenia przerwało tykanie zegara i ze zgrozą zauważyłam że jeśli,chcę się spotkać z galem przed dożynkami to muszę już wstawać. wsunełam niechętnie ubranie.wziełam maczetę oraz świąteczne jedzenie.Puściłam się wgłąb lasu do naszego drzewa.Roślina jest stara i spróchniała pozaplatane gałęzie plączą się i wiją.Na górnym konarze widzę gale'a.Podrzuca noszalancko jabłkiem ale w jego oczach widać jedno: strach.-Hej,wesołych dożynek- mruknełam zza jego pleców i rzuciłam mu nogę indyka.- stresujesz się?.To było widać na kilometr.Miał zmarszczone brwi i sztywno siedział na drzewie-NO NIEWIEM...W KULI JEST OKOŁO 70 ASTRAGALI Z MOIM IMIENIEM A JESTEM JEDYNYM ŻYWICIELEM RODZINY.I CZYM TU SIĘ PRZEJMOWAĆ!!!!?-wybuchnął z sarkazmem-złość zbiera się we mnie z siłą tysiąca pociągowych koni-EJŻE!!to nie moja wina że nie dasz sobie pomóc!!!Katnnis oferowała ci pieniądze,wiedząc że ma jej jak lód,ale ty byłeś grać superbohatera nie przyjmując ich!!!? TO ŻAŁOSNE!!!-mogłam się pochwalić niezwykłą zdolnością ranienia ludzi,chodź nie uważam tej cechy za przydatną-NO Tak ty tego nie rozumiesz bo nie masz na głowie całej rodziny do wyżywienia!!!!!!-TO...TO MOŻE MI POWIEDZ JESZCZE ŻE TO MOJA WINA ŻE MOJA MATKA UMARŁA!!!ŻE TO MOJA WINA ŻE MÓJ OJCIEC HAYMITCH SIEDZI SOBIE W DWUNASTCE I POPIJA KOSZTOWNE TRUNKI WYRZEKAJĄC SIĘ SIĘ WŁASNEJ CÓRKI,WIEDZĄC ŻE PRZYMIERA Z GŁODU!!!ŻE TO MOJA WINA ŻE NIKT MNIE NIE POTRZEBUJE!!!-ja cię potrzebuję...powiedział cicho oszołomiony gale.Ja go nie słyszałam-gniew zagłuszyła mnie całkowicie i jedyne co potrafiłam to biedz dziko przez las.Jak w transie pobiegłam do domu i spojrzałam w lustro.Moim oczą ukazała się blada postać z żółtawo zielonymi oczami czarnymi włosami ,wygolonymi z jednej strony.Ze złością rozwaliłam lustro kopniakiem - CO ZE MNĄ JEST NIE TAK!!!-wzięłam krzesło i rzuciłam nim o ścianę. Z roztargnienia nie zauważyłam, że wskazówka zegara nieuchronnie zbliża się w kierunku 12 , czyli godziny w której wszyscy mieliśmy się zebrać na śmiertelną loterię, a ja nie mam nic do jedzenia - dobra-pomyślałam-jeśli to ma być mój ostatni dzień w siódemce to niech przynajmniej w polowaniu los mi sprzyja-Zawróciłam do lasu i złapałam 5 kuropatew i 2 głuszce .Nieźle.Właśnie wracałam sobie spacerkiem do pałacu sprawiedliwości , by dać głuszce burmistrzowi, gdy nagle zaatakował mnie strażni pokoju.- pójdziesz ze mną-zekrną z satysfakcją na mój pas-prezydętowi to się raczej nie spodoba - p...prezydentowi..on tu...-tak przyjechał-i oduczy się że to nie ładnie łamać zasady-powiedział dryblas z obrzydliwym uśmieszkiem- Idziemy!!!-i powlókł mnie korytarzem jak worek mąki....CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz